Kilkanaście prób połączenia się z przychodnią (od samego rana) i kilkadziesiąt minut oczekiwania w kolejce na połączenie – tak, jak pisze do nas jedna z czytelniczek, wyglądają obecnie próby umówienia się do lekarza rodzinnego w jednej z kartuskich przychodni. Mało tego, okazuje się, że do lekarza z chorym dzieckiem nie można się dostać z uwagi na… brak miejsc. Przychodnia z kolei sugeruje, aby… próbować jutro od rana. Mieliście do czynienia z podobnymi sytuacjami?