Ścieżki rowerowe przy ruchliwych drogach czy biegnące przez las? O tym dyskutowano na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej w Kartuzach. „Ludzie jeżdżą na rowerach dla rekreacji i nie chcą wdychać spalin” – przekonywał burmistrz Kartuz. Mariusz Treder zwracał jednak uwagę, że niektórzy jednośladem jeżdżą do pracy lub szkoły.

Dyskusja na temat ścieżek rowerowych w gminie Kartuzy zdominowała minione kilkanaście minut sesji Rady Miejskiej. Przewodniczący Mariusz Treder zwrócił uwagę na to, że miasto przypomina bezludną wyspę jeżeli chodzi o połączenie z trasami rowerowymi. Burmistrz Mieczysław Gołuński nie pozostawił jednak wypowiedzi przedmówcy bez echa, twierdząc, że samorząd podejmuje szereg działań w tym zakresie. Zaznaczył, że nie jest zwolennikiem tworzenia ścieżek przy ruchliwych drogach wojewódzkich, gdyż mieszkańcy korzystają z jednośladów w celach rekreacyjnych i nie chcą wdychać spalin samochodowych.

Radni niemal jednomyślnie skrytykowali stanowisko burmistrza w tej sprawie. Przewodniczący Mariusz Treder zaznaczył, że mieszkańcy Kartuz i okolic rowerami docierają również do szkoły bądź pracy i nie wyobraża sobie, aby w okresie kiedy już około godziny 17 robi się ciemno, ktoś miał jechać jednośladem przez las. Podobnego zdania była między innymi radna Klaudia Kałużna. Andrzej Pryczkowski zaś tradycyjnie w ostrych słowach odniósł się do słów włodarza twierdząc, że najwyraźniej żyją w dwóch różnych światach i nie spotkał się dotąd z tak dużym niezrozumieniem sytuacji.

Reklamy

Odmienne zdanie miał jednak radny Mirosław Paczoska. Podkreślił, że sam jest rowerzystą i w pełni rozumie argumentację burmistrza. Radna Aleksandra Pruszak zaś zarzuciła włodarzowi, że w momencie budowy skate-parku w Kartuzach nie przejmował się spalinami pochodzącymi z samochodów, tym bardziej zadziwiające jest jego dzisiejsze stanowisko w sprawie ścieżek. Obrady wciąż trwają. Śledzić je można tutaj.