Region. Branża klubowa zepchnięta na margines. Tendencyjny reportaż „Superwizjera”?

Region. Branża klubowa zepchnięta na margines. Tendencyjny reportaż „Superwizjera”?

„Branżę klubową przedstawiono jako opętanych chęcią zysku ludzi, którzy całkowicie negują istnienie wirusa…” – mówi Krzysztof Łukowicz ze „Strajku Przedsiębiorców” w odniesieniu do ostatniego reportażu „Superwizjera”, w którym nawiązano do spotkań sympatyków partii, odbywających się w całej Polsce. Przypomnijmy, że podobne spotkania odbyły się w kartuskim „Pretekście” i sierakowickiej dyskotece „Wesele”. Dziś nadal nie wiadomo, kiedy rząd umożliwi branży klubowej normalne funkcjonowanie. Tymczasem straty przedsiębiorców z tego sektora są ogromne.

Wczoraj cała Polska usłyszała o planowanym przez rząd odmrażaniu gospodarki. Gastronomia wkrótce zacznie działać, chociaż nie w taki sposób, jak oczekiwaliby tego zarówno przedstawiciele tej branży, jak też klienci, o czym wspominaliśmy we wczorajszym artykule. Rządzący podczas konferencji prasowej nie powiedzieli jednak nic na temat branży klubowej czy też rozrywkowej, która również ucierpiała przez wprowadzone restrykcje.

Nie brakuje wielu przykładów, takich jak chociażby kartuski „Pretekst„, czy sierakowicka dyskoteka „Wesele„, gdzie pomimo batalii z całym szeregiem instytucji lokale na chwilę obecną nie działają i nie wiadomo, co czeka je w najbliższej przyszłości. I chociaż szefostwo „Pretekstu” ze wsparciem przedstawicieli partii „Strajk Przedsiębiorców” udowodniło, że prowadzenia działalności gospodarczej nie można nikomu zabronić, to jednak, o czym informowaliśmy, pod lokalem ostatnio stanęło kilka radiowozów, a policjanci skutecznie utrudnili zorganizowane tam spotkanie partyjne.

Reklamy

-Szczerze mówiąc nie zdziwiłem się, oglądając wczorajszą konferencję prasową ministra zdrowia i  premiera. Wygląda na to, że skoro zamknęliśmy się jako pierwsi to otworzymy się w najlepszym wypadku jako ostatni – komentuje Błażej Soiński, właściciel sierakowickiej dyskoteki „Wesele”. – Tezy, iż w restauracjach, pubach czy klubach, dochodzi do największej liczby zakażeń, nie opierają się o jakiekolwiek badania. Równie dobrze można byłoby to powiedzieć o sklepach czy zakładach pracy, gdzie ludzie również się spotykają.

Nasz rozmówca nie ukrywa, że stracił nadzieję na to, aby w najbliższej przyszłości dla jego branży nadeszły lepsze czasy. Co ciekawe, ogólnopolskie media, sądząc po ostatnim reportażu Superwizjera, niekoniecznie popierają to, aby branża klubowa szukała sposobów na otwieranie się. Materiał programu telewizji TVN opowiada o „klubowym podziemiu” w różnych polskich miastach, nawiązując do spotkań przedstawicieli „Strajku Przedsiębiorców”, które się tam odbywają.

Reporterzy programu zwracają uwagę na to, że do spotkań w klubach dochodzi „w środku pandemii”. Nasuwa się jednak pytanie, czy z tego powodu w wymienionych w materiale miastach doszło do wzrostu zachorowań? Czy w Kartuzach przez działanie „Pretekstu” odnotowano gwałtowny przyrost zakażonych? Krzysztof Łukowicz ze „Strajku Przedsiębiorców”, wspierający otwieranie się lokali z branży gastronomicznej i klubowej, dementuje to, w jaki sposób sprawa została przedstawiona w „Superwizjerze”.

-Materiał ten nie miał nic wspólnego z rzetelną sztuką dziennikarstwa – komentuje. – Rozumiem, że był to materiał publicystyczny, a nie informacyjny, jednak pewne standardy powinny zostać zachowane. Nie dano nam szansy się obronić. Postawiona została pewna teza, której w tym materiale się trzymano. Branżę klubową przedstawiono jako opętanych chęcią zysku ludzi, którzy całkowicie negują istnienie wirusa i nie przejmują się zachorowaniami czy zgonami.

W materiale z konferencji prasowej „Strajku Przedsiębiorców” Krzysztof Łukowicz mówi między innymi o kosztach, jakie ponosi jego klub w Gdańsku, który został zamknięty ponad 400 dni temu. Sięgają one łącznie ponad 700 tysięcy złotych. Mówi też o problemach finansowych, z jakimi boryka się przez ten czas. Nie można więc mówić o opętaniu chęcią zysku, jak to sugerował reportaż „Superwizjera”. Przedstawiciele „Strajku Przedsiębiorców” podkreślają, że stanowcza większość wyroków sądowych z ostatnich tygodni tylko potwierdza, że ich działania oraz otwierających się przedsiębiorstw są w pełni zgodne z prawem.

 

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*